piątek, 16 grudnia 2011

ROZDZIAŁ SIÓDMY ...

ROZDZIAŁ SIÓDMY ...

Trzymałam się zlewu, patrzyłam w lustro, wyglądałam strasznie. Dopiero co podniosłam się na nogi, zemdlałam. Mel poszła do sklepu po, po coś. Po coś ważnego. Po coś co mogło przyczynić się do zmiany mojego życia, naszego życia. Telefon nieustannie dzwonił, Lou, nie odbierałam, jak głupia patrzyłam się w to lustro, a w nim widziałam dziewczynę, która może zniszczyć życie Zaynowi. Patrzyłam na siebie z obrzydzieniem. Dość już mu w życiu namieszałam .. A teraz chyba jestem z nim w ... nawet w myślach nie mogłam wypowiedzeć tego słowa. Naszła mnie ochota, aby wziąść w rękę butelkę, żyletkę, cokolwiek, byle by się na chwile od tego odciąć. Tak dawno tego nie robiłam, gdy oni tu byli wszystko było prostsze, a teraz stoje tu jak jakaś idiotka i czekam na wyrok. "Nie będzie mógł na Ciebie spojrzeć ! Nie będzie chciał Cię znać, jesli to jego, wychowasz je sama, on zajmie się karierą.. " to był mój plan działania.
- Już jestem, przepraszam, że tak długo .. - wparowała do łazienki moja wspólokatorka. - Proszę, kupiłam trzy aby mieć stu procentową pewność.. - podała mi torbę. Cała się trzęsłam, w tym momencie waliło mi się życie. "CZEMU JA !?" krzyczałam w myślach, odpakowałam jeden test, drugi, trzeci i poszłam go "wykonać". Na wyniki trzeba czekać pięć minut. Najdłuższe pięć minut w moim życiu. Trzymałam za ręke dziewczynę i razem czekałyśmy.

*chłopcy*

"Co się do licha dzieje ?! Czemu ona nie odbiera tego pieprzonego telefonu ?!" Stałem właśnie przed studiem i dzwoniłem do Chris. "Coś jest nie tak, coś się musiało stać." W mojej głowie układałem czarny scenariusz.. Wtedy gdy miałem jej przekazać, że jutro na dwa dni zawitamy do Londynu, do naszego chochlika, ona jak na złość nie odbierała telefonu. Ostatnie dwa dni wakacji miała spędzić z nami, potem będzie miała szkołę. Zadzwoniłem po raz setny no i Bogu dzięki się doczekałem.
- Chris do cholery ! Ja tu od zmysłów odchodze ! - prawie krzyczałem, nawet nie wiecie jaką ulgę odczułem gdy w telefonie usłyszałem jej głos.
- Przepraszam Lou.. Nie słyszałam telefonu - powiedziała to dziwnym głosem. Znałem ją nie od dziś i nawet na odległóść tych kilometrów, które nas dzieliły wiedziałem, że coś jest nie tak..
- Okej, a teraz powiedz "braciszkowi" co się stało. - Tego co mi powiedziała się nie spodziewałem. Najpierw myślałem, że to po prostu żart, jeden z tych, których sam ją uczyłem. Jednak gdy zaczeła płakać i krzyczeć, że niszczy nam życie, że Zayn napisał jej esemesa, że z czymś koniec.. Przeraziłem się. NAsza mała Chris jest w ciąży. To było .. to było dziwne, dziwne dlatego, że wiedziałem, że tak to się kiedyś skończy.
- Louis ! Czy ty mnie wgl słuchasz ?! On mi napisał abyśmy to wszystko skończyli.. Nie wiem co mam robić ! - Krzyczała, płakała, a ja, ja nie wiedziałem co mam zrobić, tak bardzo chciałem być teraz z nią i poprostu ją przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze. Co do wiadomości od Zayna, wytłumaczyłem jej, że chodziło mu o te wszystkie plotki  w necie i o to, że chodź na chwile znów się zobaczą, że skończą z tą rozłąką, gdy Malik przeczyta niektore stornki na ktorych nasze "fanki" po niej jechaly, nie chcial zagrac konceru ....



KONIECCCC ♥
Podoba sieeee ? xd

czwartek, 15 grudnia 2011

ROZDZIAŁ SZÓSTY...

ROZDZIAŁ SZÓSTY ...

Otworzyłam drzwi i natychmiast oślepił mnie błysk .. flesza ?
- Ejjj ! - krzyknęłam przecierając oczy, gdy je otworzyłam stała przede mną niska blondynka, na oko w moim wieku. - A ty to kto ? I co robisz w moim pokoju, jeśli mogę wiedzieć ?
- Nazywam się Mel, mam szesnaście lat i będę z tobą mieszkać - mówiąc to pokazała na drugie łóżko, którego dziś rano jeszcze tam nie było. - Miło mi Cię poznać Chris Mole.. nadal nie mogę uwierzyć we własne szczęście ! Będę mieszkać pod dachem z najlepszą przyjaciółką ONE DIRECTION ! Dziewczyną Zayna Malika ! Nikt mi nie uwierzy ! To dlatego zrobiłam Ci zdjęcie. - mówiła tak jakby się czegoś naćpała, niech lepiej zmieni dilera, bo te proszki jej szkodzą.
- ZARAZ, ZARAZ ! No trudno mus, to mus, jakoś z tobą wytrzymam, ale do jasnej cholery skąd ty wiesz o Zaynie, o tym, że jesteśmy razem ?! - Jak, jak ona mogła to wiedzieć ? Przecież prócz naszej paczki nikt o tym nie wiedział...
- Hahahahaaha - śmiała się jak głupia Mel. - Nikt o tym nie wie ? Dziewczyno kiedy ty ostatni raz miałaś kontakt z internetem ? W necie was pełno, jesteście tematem numer jeden, wszyscy o was gadają. - Nie, nie, nie i jeszcze raz nie ! Przecież to nie mogła być prawda.. wyciągnęłam telefon z kieszeni wpisałam "Zayn Malik i Chris" wyskoczyło mi masa  linków, zdjęć. Kliknęłam w pierwszy lepszy i od razu tego pożałowałam .. pierwsze słowa "CHRIS MOLE TO ZAĆPANA DZIWKA !" miałam łzy w oczach. Czytałam dalej.. "Zayn się przy niej zmieni ! Ona ćpa, pije, mieszka  w poprawczaku ! Co on, ideał chłopaka, robi z taką dziewczyną ? Booże ! Nienawidzę jej !" Włączyłam kolejną stronę, następna, dużo ich przeglądnęłam, na każdej pisało to samo... Usiadłam na łóżku i patrzyłam się w ściane.
- Chris ...- usiadła koło mnie Mel, a ja jak dziecko się do niej przytuliłam i zaczęłam płakać.
- Co ja im zrobiłam ? Nawet mnie nie znają.. - szlochałam, siedziałyśmy tak z dwie godziny, chodź nie znałam tej dziewczyny, czułam, że ona mnie rozumie, a przynajmniej  stara się... Nagle przyszedł esemes.. od Zayna.
"Musimy to skończyć... Kocham Cię, Zayn"
WTF ?! Ale co skończyć ?! Nas, czy to co się dzieje w internecie ? Rzuciłam iphone o ścianę, nagle zrobiło mi się niedobrze.. Pobiegłam szybko do łazienki, współlokatorka ruszyła za mną i trzymała mi włosy gdy ja tuliłam się z klozetem.
- Już okej ? - Dziewczyna była przerażona, a mnie bawił mnie ten widok.
- Jasne, chwilowe coś, od dwóch dni tak mam ale to chyba nic poważnego - uśmiechnęłam się do niej i wstałam umyć zęby.
- Nie byłabym tego taka pewna .. - szepnęła cicho Mel i podała mi do ręki mój kalendarzyk. SKĄD ONA GO MA ?
- Leżał na biurko, wzięłam go aby pokazać Ci, że to jednak COŚ.
Patrzyłam tak na niego i nie bardzo wiem co się stało, ale chyba zemdlałam...




Boże z każdym kolejnym rozdziałem co raz mniej mi się to opowiadanie podoba -.-
DZIĘKUJE ZA OKOŁO 3000 ODWIEDZIN TEGO BLOGA I ZA TE KOMENATRZE ♥
LOVE YOUU ..
ps. nie bijcie jeśli się nie spodoba.

poniedziałek, 28 listopada 2011

ROZDZIAŁ PIĄTY ...

Hej wszystkim ! ♥
Tu koleżanka Kiki (prowadzącej tego bloga)
Nasze dziecię nie ma teraz neta więc ja do soboty będę wam dodawać rozdziały ; )
(Oczywiście ona je dla was pisała ♥)
Mam nadzieje, że się wam spodoba, ja już czytam 30 rozdział i jest MEGA !!! 
Serio... Historia Chris jest inna niż wszystkie.
 Okej, już dość chwalenia Kiki, czas się zabrać za piąty rozdział !
Miłego czytania ! 



ROZDZIAŁ PIĄTY ...

Stałam i patrzyłam na bagażnik, który z każdą chwilą stawał się pełniejszy. Dziś dzień kiedy moich chłopcy jadą na dwa miesiące do USA. Nie dałam po sobie poznać jak bardzo było mi smutno z tego powodu. Na zewnątrz byłam uśmiechnięta, w środku zaś krzyczałam z rozpaczy. Tylko te cholernie cztery krótkie dni dane mi się było nimi nacieszyć ! To nie fair !
- Ejj ! - Krzyknęłam. Liam pociągnął mnie za włosy. - Nie pozwalaj sobie looooooczku ! - spojrzał się na mnie tym swoim przepraszającym spojrzeniem a'la kotek ze Shreka. - Boską masz minkę kotek ! - chłopak objął mnie ramieniem i pokazał ręką drogę.
- Widzisz to mała ? Za dziesięć minut wsiądziemy do autobusiku i znikniemy za tym zakrętem .. - walnęłam go w głowę.
- AUĆ ! Nie bij swojego BFF ! Zniszczysz mi fryzurkę !
- SPADAJ PAYNE ! - odepchnęłam go od siebie i poszłam pomóc Niallowi.
- Powiedziałem coś nie tak ? -Spytał się Liam stojącego obok Harrego.
- Hmmm.. pomyślmy. Dziewczyna dopiero co wszystko ogarnęła, dopiero co do nas wróciła, wszystko zaczęło się układać. A nagle jej przyjaciele, chłopak i matka jadą w trasę, nie będzie ich przez dwa miesiące. Ona za to zostanie sama w Londynie, mieszkając pod jednym dachem z tym psychopatą. Teraz chyba rozumiesz, że powiedziałeś dużo słów nie tak.. Myśl czasem.. - mówił lekko poddenerwowany Hazza.
- Kurwa. Fakt, ja to jednak mądrością nie grzeszę... - uderzył się ręką w czoło i poszedł zapakować swoje pierdy do bagażnika...

***

Nadszedł ten czas, czas którego najbardziej się obawiałam. A mianowicie CZAS POŻEGNANIA.
Pierwszy podszedł do mnie Louis..
- Mam nadzieje, że będziesz tu na nas grzecznie czekać i trzymać się z daleka od problemów. - uśmiechnął się do mnie, a w jego oczach tańczył smutek. Przytuliłam się do niego. Lou był dla mnie jak idealny, nieco nadopiekuńczy, "głupi" starszy brat. Zawsze, zawsze mogłam na niego liczyć..
- Obiecuje, że będę grzeczna. - Chłopak pocałował mnie w czoło i szepnął.
-Kocham Cię - przytuliłam go jeszcze mocniej czując, że już dłużej nie powstrzymam łez.
- Tomi ! Ja ciebie też...
Przy Harrym, Niallu i Liamie kompletnie się rozkleiłam. A co było piękne, że Horan również się popłakał. Nie wiem czy zrobił to dla żartu, czy faktycznie było mu smutno, ważne, że płakał ze mną. Moje słoooneczko ! Haha.. Zawsze tak na niego mówiłam, bo zawsze poprawiał mi humor ! Przyszła kolej na mamę... powiedziała mi to samo co Lou, powiedziała, że ma na siebie uważać i że kocha mnie najbardziej na świecie... 
A teraz czas na osobę z którą nigdy nie chciałam być rozdzielana ! Z którą chciałam być zawsze, wszędzie i o każdej porze. Za którą oddałabym wszystko. 
-Chris.. - chłopak chwycił mnie za rękę. Reszta już siedziała w busie, aby dać nam trochę prywatności, ale nawet przez przyciemniane szyby widziałam ich nosy przyklejone do nich i ich ślepia w nas wpatrzone. Rozbawił mnie ten widok.
- Hahaha.. Zero taktu i wychowania ! - śmiałam się chodź w środku chciałam płakać i nie pozwolić mu wyjechać. Patrzyłam w te jego brązowe teńczówki, trzymałam jego dłoń i dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo mi go brakowało i jak bardzo brakować będzie. Ni stad ni zowąd z moich oczy zaczęły spływać kolejne łzy, sięgnęłam wolną ręką do jego policzka.
- Baw się dobrze. Wiem, że każdy wasz koncert będzie fantastyczny... - mówiłam starając się powstrzymać kolejne łzy, których jak na złość było coraz więcej.
- Chris... - Chłopak przytulił mnie, ja wtuliłam się w jego ramię. "Zostań tu ze mną !" "Nie zostawiaj mnie samej !" Krzyczałam w myślach.
- Nie mogę, tak bardzo bym chciał ale nie mogę. Pamiętaj. Po pierwsze, przez cały czas będę myślał tylko i wyłącznie o tobie. Po drugie, będę robił wszystko abyśmy jak najsłabiej odczuli rozłąkę... - był jak Edward, czytał mi w myślach, mówił to wszystko co chciałam od niego usłyszeć. - Po trzecie, Chris Mole, nieodwołalnie i niezaprzeczalnie Cię kocham ! - Przetarł oczy i złożył na moich ustach ostatni pocałunek. Trwał on długo, zawierał wszystko, pożądanie, smutek, miłość, i tęsknotę. Był piękny. Przytulił mnie.
- Kocham Cię, będę Ci to powtarzał milion razy, zawsze i wszędzie. Oddałbym wszystko aby tu z tobą zostać. Chce abyś wiedziała,że jesteś N A J W A Ż N I E J S ZA ! Zawsze byłaś. - pocałowałam go jeszcze raz, lecz nic nie powiedziałam - A i te ostatnie trzy noce które razem spędziliśmy, były najlepszymi nocami w moim życiu.  - Puścił do mnie oczko i wsiadł do autobusu. 
ODJECHALI. ZOSTAŁAM SAMA.
Usiadłam na krawężniku wyciągnęłam telefon, zaczęłam oglądać nasze wspólne filmiki i zdjęcia, które udało nam się nagrać przez te cztery dni. Jak głupia popłakałam się na nagraniu gdzie Harry mówił, że mnie kocha i zaczął dla mnie tańczyć. Genialne ! Po kilku godzinach, gdy zbliżała się już 23, wstałam, otrzepałam się i szybkim krokiem udałam się do zakładu. 
Za dwa dni zaczyna się szkoła, koniec wakacji.  Na samą myśl coś mną telepało !
Weszłam do swojego pokoju i ...

DO NAPISANIA ! ♥
Podobał się rozdzialik ? Bo mi bardzo ! - Nat.

sobota, 26 listopada 2011

ROZDZIAŁ CZWARTY ...

Siedziałam na łóżku. Trzymałam zimny okład pod powieką. I próbowałam nie zwymiotować.
-Auć ! Mógłbyś trochę uważać ? To boli ! - krzyknęłam na Zayna, który klęczał przede mną i czyścił wodą utlenioną zadrapania i rany na moich nadgarstkach.
-Przepraszam. - szybko się podniósł i dał mi buziaka - Nigdy sobie nie wybaczę, że tak po prostu Cię wczoraj zostawiłem samą z tym psychopatą ! - Był strasznie zły.. Wczorajszej nocy dostałam niezły "wycisk" za zdradzenie mojego chłopaka, już byłego. Kto by pomyślał, że Mike tak się wścieknie. A co Zayna drażniło i wkurzało najbardziej ? To, że ja nic nie chciałam z tym zrobić. Do ukończenia osiemnastego roku życia to tu jest mój dom, a w nim mieszka również i Mike. Nie ucieknę od niego, a nie chce pogarszać już i tak beznadziejnej sytuacji ! Ale on nie chciał tego słuchać. Chciał zawiadomić policję lub chociaż opiekunów w zakładzie. Po długich namowach, błaganiach i płaczu zgodził się milczeć. Pomógł mi doprowadzić mnie do porządku. Po wczorajszej nocy wyglądałam okropnie. Gdy rano wszedł do mojego pokoju, był przerażony. Miałam pękniętą brew, siniaki, podbite oko i masę zadrapań, do tego moja twarz była czerwona od łez i czarna od rozmazanej kredki i tuszu.
Po godzinie "odnowy" wyglądałam jako tako.
- Wyglądasz ślicznie ! Nawet z tą śliwą pod okiem - uśmiechnął się Zayn, zamknął drzwi na klucz, podszedł do mnie i pocałował. Nie wiem jakim cudem, ale chwile potem leżeliśmy już na łóżku. Mimo bólu, było nieziemsko. Trzymał mnie w swoich ramionach, powtarzał jak bardzo mnie kocha i całował jakby to był nasz ostatni dzień razem.
- Kochanie ? -Ah.. to słowo w jego ustach skierowane do mnie przyprawiało o zawroty głowy. Mogłabym tu latać ze szczęścia. Rozsadzało mnie od środka. Ja, Chris Mole, jestem "kochaniem" Zayna Malika !
- Tak ?
-Nie chce Ci tego mówić, nie chce również tego robić, ale to jest nieodwołalne.. Ja i chłopcy za dwa dni jedziemy w trase.
- Emmm.. - Nie wiedziałam co powiedzieć, zapomniałam, że jest on osobą publiczną, że jest członkiem jednego z najpopularniejszych zespołów. - Na ile jedziecie ?
- Dwa miesiące... - Wyraźnie posmutniał. Spuścił wzrok. - Nie chce znów Cię stracić. To będzie pierwsza trasa bez Ciebie. To już nie będzie to samo. Będę w kółko myślał czy nic Ci nie jest, czy znów nie zaczniesz brać, pić, ciąć się ! Chris, to będą najdłuższe dwa miesiące ! Dłuższe od poprzednich... - przerwałam ten jego monolog pocałunkiem.
-Zamknij się już ! I wykorzystajmy te ostatnie chwile razem jakoś pożytecznie ! - Zaśmiał się. Spojrzał na mnie brązowymi oczętami.
-Kocham Cię. Kiedyś będziemy razem, ty, ja i małe Zayniątko. Zero życia publicznego. - Zaśmiałam sie słysząc zdrobnienie jego imienia. Słodziak. - Mam nadzieje, że moja marzenie się kiedyś spełni i zostaniesz matką moich dzieci. - Pocałował mnie, zaczął rozbierać, całować w szyję, błądzić rękoma po moim ciele, nim się obejrzałam leżał na mnie zupełnie nagi. Zapowiadała się noc, jedna z piękniejszych jakie miałam przeżyć u jego boku.


No i mamy rozdział czwart. 
Dzieki za wszystkie miło komantarze !
Dużo dla mnie znaczą ! ♥

piątek, 25 listopada 2011

ROZDZIAŁ TRZECI ...

Byliśmy juz prawie pod zakładem poprawczym, szłam z Zaynem za rękę, chłopak co chwile mnie przytulał i mówił jak bardzo za mną tęsknili. Nigdy się tak nie zachowywał, było to słodkie i podobało mi się, on też mi się podał.. od zawsze.
- JA WIEDZIAŁEM, ŻE CZUJECIE DO SIEBIE MIĘTKE ! - wydarł się Hazza - Wiedziałem ! A jak wiecie kochani, ja, Harry Styles nigdy się nie myle ! Hahah - Śmiał się jak głupi - No bo kto by nie chciał takiego Malika za chłopaka !? Hahaha... - nie wiem co go tak rozbawiło, ale nie mógł powstrzymać głupawki. Liam kazał mu sie zamknąć, bo widział zawstydzenia na naszych twarzach. Byłam mu za to bardzo wdzięczna.
Doszliśmy, pożegnałam się z wszystkimi, nadal nie mogłam uwierzyć, że znów jesteśmy razem, wszyscy. To było takie nierealne ! Został tylko Zayn, podobno chciał pogadać. Gdy reszta zniknęła z pola widzenia, chłopak przyciągnął mnie do siebie, odgarnął kosmyk moich włosów za ucho, spojrzał nieśmiało na mnie i uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem. Lepiej być chyba już nie może ! A jednak !
Malik objął rękoma moją twarz i powiedział dwa najpiękniejsze słowa na świecie:
- Kocham Cię. - po czym delikatnie pocałował mnie w usta. Zatkało mnie. Tego się nie spodziewałam. Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach. Myśłałam, że zaczne skakać ze szczęścia. Zayn, mój Zayn podobno mnie kochał ! Czy może być coś piękniejszego od tej chwili ? Zdecydowanie nie. Zdecydowanie byłam teraz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Kochał mnie chłopak, chłopak, który był idealny, który znał mnie jak nikt inny. Spojrzałam na niego, oczy miałam pełne łez, łez szczęścia oczywiście.
- Ja Ciebie też Zayn. - kochałam go, jak nikogo innego. Zawsze był na pierwszym miejscu. Pocałowałam go, tym razem namiętnie i dłużej. On przytulił mnie mocno i pocałował we włosy. Nie chciałam aby odchodził, chciałam aby ta chwila trwałą wiecznie. Niestety nie dane nam było długo się tym szczęściem cieszyć..
- Co to do jasnej cholery ma być ?! - Darł się Mike. Przez te kilka godzin zupełnie zapomniałam o istnieniu MOJEGO chłopaka. - Oddwał się od mojej dziewczyny koleś ! I lepiej już wracaj do domciu, jeśli chcesz aby nikt Ci tej twojej twarzyczki nie uszkodził ! - krzyczał jak porąbany.
- Zayn ? Powinieneś już iść. Zazdwonie do ciebie. Idź jeśli  nie chcesz aby stała Ci się krzywda. - chłopak się zgodził, pocałował w czoło i obiecał, że jutro również się spotkamy. Przez chwilkę poczułam ogarniającą mnie radość, nie trwało to jednak długo. Mike z całej siły walnął Zayna w twarz.
- Co ty robisz ! Do końca zgupiałeś !? - krzyknęłam na Mike, odepchnęłam go od chłopaka i podeszłam do przyjaciela. Jego nos krwawił, miał pękniętą wargę. Wspiełam się na palce i otarłam krew z jego ust.
- Poczekaj, zaraz Ci pomogę - uśmiechnął się do mnie.. i pocałował w palec.
- O nie ! Ty, mała suko, idziesz ze mną ! - Pociągnął mnie za rękę  tak mocno, że prawie się przewróciłam, Zayn chciał zareagować.
- Nic nie rób, to u nas normalne.. Dam sobie radę. A ty wracaj do domu. - Uśmiechnęłam się do niego smutno, po czym zostałam wepchnięta do pomieszczenia.
I tyle z mojego idealnego dnia.
"Gdy coś zaczyna się układać, wiedz, że prędzej czy później coś innego zacznie się psuć" - słowa mojego taty.
Było w nich tyle prawdy. Szkoda, że go już nie było. Dzisiejsza noc, będzie koszmarem... Widziałam to po zachowaniu Mike. Był wściekły, cały się trząsł.. Pomocy ! Krzyczałam w myślach !


No i mamy rozdział trzeci.
Jakoś w zeszycie to ciekawiej brzmiało. Ale mam nadzieje, że komuś się jednak spodoba...
Chodź ja sama zadowolona nie jestem..

Jutro czwarty rozdział. Chyba tam zacznie się akcja.

Piszcie co myślicie o tym opowiadaniu, chętnie przyjmę każdą krytykę ; )
DO NAPISANIA ! ♥
- Kika.

czwartek, 24 listopada 2011

ROZDZIAŁ DRUGI ...

Stałam i patrzyłam na nich z niedowierzaniem. To nie mogła być prawda, nie zrobili by tego ! Nie oni ! Przecież to ja byłam ich przyjaciółką ! To niemożliwe. A jednak.. W tym momencie poczułam wszystko strach, ból, złość, zazdrość, smutek, żal i tęsknotę, tęsknotę za tamtymi czasami kiedy to ja siedziałam na kolanach Zayna i bawiłam się jego włosami, kiedy to Harry i Lou udawali, że są parą, całowali się i przytulali na naszej ławce, kiedy Niall gonił z łyżeczką w ręce "przerażonego" Liama. Kiedy byliśmy razem, cała NASZA szóstka..
Wspomnienia przerwał mi śmiech "laki Barbie" która właśnie zajmowała moje miejsce na kolanach Malika.
- Kochani - głupawy i irytujący głos tej blondyny doprowadzał mnie do szału - Hehe.. ktoś nam się przygląda - kiwnęła głową w moją stronę. Typowy z niej pustak. Przecież oni nie lubili takiego typu dziewczyn ! Czyżby przez te dwa miesiące tak bardzo się zmienili ?! Chłopcy patrzyli na mnie jakby ujrzeli ducha..
- MÓJ BOŻE ! Przecież to Chris.. - powiedział Lou, wstał z ławki, chwile na mnie popatrzył i wolnym krokiem ruszył w moją stronę z uśmiechem niedowierzania na twarzy.. Szybko ogarnęłam swoje myśli, uśmiechnęłam się do niego mówiąc szeptem :
- I miss you. - I znów to uczucie jakbym dostała pięścią w twarz. Louis jak gdyby nigdy nic przyciągnął mnie do siebie i po prostu przytulił. Czułam jak jego łzy moczą mi koszulkę, sama też nie mogłam się powstrzymać od płaczu. Staliśmy tak razem wtuleni w siebie, ja i jeden z moich najlepszych przyjaciół, ciesząc się że jesteśmy razem.
-Ekhemmm ! - Odchrząknął Zayn. - Mogę się teraz ja przywitać z naszą córką marnotrawną ? - Tomlinson odsunął się ode mnie, a ja spojrzałam na Malika. Na jego twarzy gościł wielki banan ! Uśmiechał się do mnie tymi swoimi idealnymi ustami, a jego wielkie brązowe oczy patrzył na mnie z radością. Nie rozumiałam zbytnio tego, jak mógł tak na mnie patrzeć po tym wszystkim co im zrobiłam . Chyba moja twarz wyrażała moje myśli, bo chłopak szepną mi na ucho :
-Jeśli się kogoś kocha, to wybacza się mu wszystko - po czym wziął mnie na ręce i zamknął w swoich ramionach, a nasze debile zaczęły się śmiać i krzyczeć: CHRIS WRÓCIŁA ! CHRIS WRÓCIŁA ! Postawił mnie na ziemi, a ja szybko podeszłam do Harrego.
- Tak, tak wiem ! Chcesz mnie przeprosić za tamto w klubie. Nie ma za co. Ważne, że teraz z nami jesteś ! - odgarnął swe loki z twarzy, uśmiechnął się od ucha do uchai pocałował mnie w czoło. - Wiedziałem, że kiedyś do nas wrócisz ! - Po czym przywitałam się z Niallem i Liamem. "Pustak" - Caroline nie była wcale taka zła. Okazało się, że jest koleżanką chłopców ze studia i nic poważnego ich nie łączy. Ucieszyła mnie wiadomość, że chłopcy nie znaleźli nikogo na moje miejsce. Było łzawo i radośnie.
Zbliżała się godzina 23, czas powrotu do poprawczaka ... Chłopcy i Caroline odprowadzili mnie pod "dom" gdzie idealny dzień skończył się "krwawą" jadką...


No i jest drugi rozdział, nie powala, ale jest : )
Następne będą mniej przewidywalne. Wyjdzie na jaw parę tajemnic. ;)
Jeśli ktoś chce (haha) to mogę go informować o nowych notkach. 
Piszcie w komentarzach ;)

Do napisania ! ♥

wtorek, 22 listopada 2011

ROŹDZIAŁ PIERWSZY ...

Siedziałam na łóżku z telefonem i czytałam esemesy od moich zrozpaczonych BYŁYCH przyjaciół.. Miałam łzy w oczach, zwłaszcza po wiadomości od Zayna.. Zraniłam ich wszystkich i nawet nie wiecie jak tego żałuje, gdybym nadal była tą grzeczną Chris, nie wylądowałabym w poprawczaku, nie piłabym i nie ćpała, nie byłam bym bita i "molestowana" przez swojego chłopaka. Ale cóż, nie naprawie tego co zrobiłam, nie umiem, nie jestem w stanie spojrzeć im wszystkim w twarz, dlatego nadal będą tą którą się stałam.
- Chris !!! - wydarł się Mike, mój chłopak..przerywając moje rozmyślania - Dalej, bo się znów spóźnimy ! - Zapomniałam, dziś impreza u jednego z jego kolesi.. ubrałam się szybko w porozciąganą koszulkę z Metallicą, krótkie czarne spodenki i buty "na motor"
- Idę - zeszłam szybko na dół, Mike przyciągnął mnie do siebie i zaczął nachalnie, wręcz brutalnie całować.. Nienawidziłam tego. Odepchnęłam go od siebie. - Rusz się ! - chwycił mnie za rękę i wyszliśmy.

Na imprezie jak zwykle masa zalanych, naćpanych, pociętych i napalonych nastolatków. Pary macające się po kontach i na parkiecie, typowa orgia. Ble. Oczywiście Mike nie mógłby być gorszy. Podszedł do mnie pociągnął na parkiet i zaczął "tańczyć" śmierdziało od niego piwskiem i fajkami. Jego ręce błądził po moim ciele, próbowałam mu się wyrwać, nie lubię robić takiego czegoś przy ludziach, ale on ani myślał skończyć. Prosiłam, to zaczął się perfidnie śmiać. I nagle BUM ! Nie wiem jakim cudem Mike wylądował na ziemi i trzymał się mocno za udo. Chciałam pomóc mu wstać, jednak ktoś chwycił mnie od tyłu i zablokował ręce, po czym wyniósł mnie z klubu jak gdyby nigdy nic. Szarpałam się i kazałam mu się mnie puścić. Postawił mnie na ziemi, spojrzała na niego i łzy same z siebie zaczęły napływać mi do oczu.. To był Harry, moje Hazziątko. "STOP ! OGARNIJ SIĘ CHRIS !" mówił głosik w mojej głowie. On nie może się dowiedzieć jak źle Ci jest.
- Chris ! - Hazza mocno mnie przytulił - Co ty do jasnej cholery ze sobą zrobiłaś ?! - wyrwałam mu się z objęć.
- Nic ! Puszczaj mnie ! Nie potrzebuje twojej pomocy ! Zajebiście sobie radze ! Bez was mi dużo lepiej, teraz w końcu mogę być po prostu sobą ! Wracaj do swoich kolegów, do swojego idealnego życia ! Nie chce was znać !- krzyczałam mu w twarz, a na niej widziałam tylko zaszklone oczy i wyraz taki jakby właśnie w nią dostał.
- Nie poznaje Cię - powiedział chłopak i odszedł. Łzy same zaczęły spływać mi po policzkach, pobiegłam szybko do klubu kupiłam butelki piw i udałam się na ławeczkę, na naszą ławeczkę, na moją i chłopców, to tam się poznaliśmy. To tam moja mam przedstawiła mi pięciu kolesi, którzy w bardzo szybkim czasie stali się częścią mnie. Biegłam tam, chciałam znów poczuć ich koło siebie, gdy dotarłam na miejsce, nie byłam tam sama....

PROLOG...

"Zawsze było jej pełno, śmiała się ze wszystkiego, nigdy nie była smutna, robiła nam kawały, zawsze pocieszała gdy coś było nie tak, takie słoneczko naszego zespołu.  Długie rude włosy podkreślały cały jej pogodny charakter. Była naszym chochlikiem ! Wszyscy od razu ją pokochaliśmy ! Była córką naszej menadżerki. Nazywała się Chris, miała szesnaście lat i odkąd pamiętam był z nami. Jeździła z nami na koncerty, siedziała w studio i oceniała nasze piosenki, zagrała w dwóch teledyskach. Była szóstym członkiem zespołu. Tym bardziej nas zabolało, że po ponad roku takiej znajomości po prostu nas olała. Znalazła nowe "podejrzane" towarzystwo. Megan - jej matka - kompletnie straciła nad nią kontrolę. Dlatego dziewczyna i jej chłopak wylądowali w poprawczaku, za napaść na sklep. Podobno zaczęła pić, ćpać i robić dużo innych rzeczy o których w życiu byśmy jej nie podejrzewali. Bolało mnie to dużo bardziej niż chłopców, bo Chris nie była dla mnie tylko przyjaciółką, była powodem dla którego codziennie rano budziłem się z uśmiechem, była powodem dla którego śpiewałem, była powodem dla którego chciałem żyć. Odkąd pamiętam, kochałem ją. Teraz ją straciliśmy." - Zayn, Zayn Malik.